Procedura związana z rejestracją naszego stowarzyszenia nabrała tempa. Dzisiaj składałem w sądzie wszystkie dokumenty (razem z załącznikami i kopiami było tego 52 strony). 11 oddział sądu rejonowego zajmujący się rejestracją stowarzyszeń, spółek i firm mieści się w bloku na jakimś zadupiu (natomiast pospolitych bandytów przyjmuje się i załatwia ich sprawy w eleganckich budynkach sądu w samym centrum miasta). Biuro przyjmujące dokumentacje nie udziela ze swojej strony żadnych porad, pewnie, że nie - przecież za każdą zmianę w dokumentacji pobierana jest dodatkowa opłata. Mam nadzieję, że dzięki takim stowarzyszeniom jak nasze i to zacznie się w Polsce zmieniać. Jednak najpierw wszystkie przecinki po prostu muszą być na swoim miejscu...
to chyba dobrze.
to chyba dobrze.