sobota, 26 marca 2011

Czarny Łabędź i Psychoanaliza


Zgłębianie meandrów psychiki jest chyba największym konikiem Darena Aronofsky'ego. Postacie w jego filmach częstokroć są napędzane przez obcą lecz przyswojoną idee fixe, która prowadzi ich do zatracenia siebie i autodestrukcji. Bohaterowie "Pi" czy "Zapaśnika" działają na zasadzie zewnętrznego determinizmu, w imię którego podejmują wyniszczające ich zmagania. Nie znając ostatecznego celu swoich bolesnych poświęceń, cały sens upatrują w ciągłym, uporczywym dążeniu. W ten sposób ich historie zamykają się w psychodelicznym kręgu, a widza pozostawia się z zestawem niepasujących do siebie puzzli i egzystencjalnych znaków zapytania.

Na tym tle "Czarny Łabędź” zaskakuje pod względem psychologicznej logiki i wyrazistej konsekwencji wydarzeń. Można powiedzieć, że film ten jest krokiem reżysera od Heideggerowskiego zawieszenia ku freudyzmowi, który daje się jednak opisać ciągiem przyczynowo-skutkowym.

Właściwie to jestem pod silnym wrażeniem psychoanalitycznego wykładu zawartego tym filmie. Naszpikowanie motywów psychoanalityczną symboliką, mechanizmami obronnymi, odsyłaczami podawanymi niekiedy w sposób zakamuflowany, a innym razem zupełnie wprost, zostało przez twórcę tego obrazu przeprowadzone w takim stopniu, że film ten swobodnie może być prezentowany studentom jako ilustracja "Wprowadzenia do Psychoanalizy".

Matka głównej bohaterki jest byłą baletnicą, która przez całą swoją karierę nie odniosła żadnego poważniejszego sukcesu. Obowiązujący w środowisku kult piękna i idealnej harmonii ruchów, które były poza jej zasięgiem, stają się dla niej źródłem frustracji i wewnętrznego napięcia. Na skutek mechanizmu przeniesienia, winę za swoje niepowodzenia obarcza córkę, od której oczekuje realizacji swoich własnych pragnień. Swoje dorosłe dziecko (lat około 20) zamyka w złoto-różowej klatce i, aby w symboliczny sposób odsunąć od siebie fakt upływu czasu, nie pozwala jej dorosnąć. Wszelkie próby autonomicznej aktywności córki są hamowane poprzez nadmierną kontrolę, szantaż emocjonalny, agresję słowną i fizyczną.

Nic dziwnego, że pod tak silną cenzurą struktura osobowości głównej bohaterki ulega zaburzeniu: wszystkie aspekty jej funkcjonowania są zdominowane przez Superego. Nie ma więc możliwości do ekspresji swoich emocji, popędów ani dążeń. Ekwiwalentyzacją jej niezaspokojonego popędu seksualnego staje się samookaleczanie, wywołujące w niej dreszcze te same, które towarzyszą fizycznemu podnieceniu. Kiedy w balecie przypada jej poważna rola, która wymaga od niej odkrycia i uświadomienia sobie mrocznej strony, sfery w której popęd seksualny miesza się z dążeniem do destrukcji i śmierci, rozpoczyna się prawdziwy dramat. Jej przygnieciona przez cenzurę osobowość nie radzi sobie z tak nagłym dopływem dotychczas nieakceptowanych impulsów i ulega rozbiciu.

Ostatecznie uwolniona przez bohaterkę energia obraca się przeciw niej i to ona płaci najwyższą cenę tak długiego i silnego tłumienia popędów. Przed śmiercią zdaje się wreszcie akceptować całą złożoność i przeciwstawne impulsy występujące w jej wnętrzu, tak samo jak u wszystkich innych ludzi. Umiera w przekonaniu, że osiągnęła ideał. Optymistyczne przesłanie zawarte w scenie jej śmierci polega na tym, że ten ideał jest po prostu akceptacją różnych przejawów człowieczeństwa.

niedziela, 6 marca 2011

Przygotowania rozpoczęte

W piątek rozpocząłem treningi przed swoim debiutem na dystansie 21 kilometrów. Zawody odbędą się pod koniec marca. Na rekordowy wynik czasowy raczej nie licze, nastawiam się na satysfakcje z samych przygotowań, udziału w tej imprezie i osiągnięcia mety :)