niedziela, 20 października 2013

"weekend"

Szkoda, że weekend nie ma swojej polskiej nazwy. Niby każdy to słowo zrozumie ale używać go jest jakoś pokracznie. Koniec i początek tygodnia, spotkania z przyjaciółmi, relaks, sen, mistycyzm łamania chleba - i na to wszystko jakieś banalne "weekend"? Hmm chyba jednak stać nas na więcej. 
Może zresztą napiszę w tej sprawie do Bralczyka, niech podebatują na ten temat jakieś mądre głowy. A o efektach postaram się informować tutaj na bieżąco.

sobota, 29 czerwca 2013

Odbicie

czuje to w kościach
dziś
jak szykuje się
do skoku
duch w zaspanym ciele

kroplą do kropli
będzie więcej i więcej
prawdy
odwagi
życia

wtorek, 12 marca 2013

dym

Radiowa "Trójka"podała dzisiaj w sensacyjnej korespondencji z Francji o zimowym katakliźmie, który spadł na ten kraj. Dziennikarz głosem drżącym z przejęcia relacjonował dantejskie sceny rozgrywające się na zasypanych śniegiem dworcach kolejowych i ulicach. Mówił o silnych mrozach, które sparaliżowały życie we Francji i o krzepiących scenach pomocy niesionej sobie wzajemnie przez Francuzów. Brzmiało to niemal jak zapowiedź końca, początek armageddonu. Postanowiłem sprawdzić pogodę we Francji w niezależnym źródle, oto co znalazłem:  
 
Okazuje się, że 1 st. C na plusie to dla niektórych mróz "wyjątkowo silny" ;)

piątek, 15 lutego 2013

Powrót

Dzisiaj w drodze powrotnej z pracy do domu, nieopodal naszego mieszkania, zostałem zatrzymany, wylegitymowany i spisany przez policję. Stałem na wietrze przez 15 minut bo tyle, za pośrednictwem krótkofalówki, trwała procedura weryfikacji danych zawartych w moim dowodzie z tym co wie o mnie Komenda Główna. 
Czułem się dziwnie.

czwartek, 7 lutego 2013

rodzinka.pl - wstęp do antypedagogiki

Niechaj sobie Państwo wyobrażą "uroczą rodzinkę", w której niemal jedynym sposobem zaspokajania potrzeb jej członków jest wszechobecna manipulacja. Nie ma mowy o żadnych wartościach - nie istnieją więc żadne autorytety. Zinfantylizowani i pozbawieni jakichkolwiek celów wychowawczych rodzice notorycznie oszukują swoje dzieci, bo jest to jedyny dostępny im sposób wywierania wpływu na swoje potomstwo. Maksimum wysiłku, na który mogą się zdobyć to sztuczne powtarzanie "wychowawczych" frazesów, przyjętych przez nich samych bezrefleksyjnie, gdyż jest to najprostsza metoda na zrzucenie z siebie ciężaru myślenia i odpowiedzialności. 
Fajne? Może i tak ale to jeszcze nie wszystko.
Dzieciaki są nielepsze. Co tu dużo mówić: po prostu materialiści i złodzieje, gotowi bez mrugnięcia oszwabić jeden drugiego aby wyciągnąć jego kasę. Rodzice płacą synalkom za pomoc, która w normalnych warunkach należy do obowiązków domowych bo jest wyrazem odpowiedzialności za wspólne dobro. Tutaj nie ma wspólnoty, mało: nie ma nawet uczciwej wymiany. Zidiociali rodzice płacą, a cwane dzieciaki i tak znajdą sposób aby się wykręcić od pomagania.

Jeżeli Państwo rzeczywiście sobie wyobrazili taką rodzinkę to przed oczami mogła stanąć siermiężna rodzinna patologia. Szaro-bure życie niczym fragment "Ludzi bezdomnych" czy nowela ze "Szkiców węglem". I tutaj dochodzimy do zaskakującego sedna: to jest patologia wielce dzisiaj pożądana. Więc aby ją maksymalnie rozprzestrzenić musi być atrakcyjna. Musi się łatwo sprzedać. Umieśćmy więc tą rodzinkę w pięknym domu i pokazujmy zawsze w barwach pełnego lata, gdy mocno świeci słońce. Niech nieporadność tatusia będzie nawet sympatyczna, co więcej niech będzie bogaty, niech będzie człowiekiem sukcesu jakim każdy chciałby być. Mama niech na pysk bije super panią domu w kreacjach i w gładkości lica. Egocentryczne synaliki niechaj mają twarze pacholęcia niezdolnego do skrzywdzenia muchy.

Oczywiście niemniej ważna tutaj będzie forma przekazu, zatem pokażmy to wszystko w formie teledysku. Po pierwsze teledyskiem trudniej się znudzić. Po wtóre dzięki temu nie musimy troszczyć się o ciągłość i logiczność fabuły, możemy za to pokazać więcej scenek - dostarczyć więcej negatywnych wzorców zachowania i poprzez ich wielość sprawić wrażenie, że są one normą. Po trzecie w przyszłości będzie łatwiej w to wszystko upychać skuteczne reklamy, które będą trafiać do nastawionych na konsumpcyjne myślenie widzów. Co więcej nadajmy całości konwencję śmiesznostki, przecież - broń Boże - nie chcielibyśmy nikogo tą patologią przestraszyć ani bodaj zmusić do chwili zastanowienia.
Stwórzmy Rodzinkę.pl   

Etap I - Aktor wspiera partię
 
Etap II - Polski Koncern Naftowy mecenasem aktora

Etap III - Telewizja publiczna promuje aktora jako wzor dla wszystkich rodziców




piątek, 1 lutego 2013

DŹWIĘKI Z ŁAZIENKI

„Do przodu żyj, żyj kolorowo pam pam parampam parampam pam

O Jezu jaki wielki pająk (!) Aaaaa (!) [PAC! PAC!] 

Umieraj (!) [PAC! PAC! PAC!]

środa, 23 stycznia 2013

statystyczni Polacy

92 % Polaków to półgłówki, którzy nigdy nie powinni siadać za kierownicą samochodu - tak wynikałoby z wyników nowego egzaminu teoretycznego na prawo jazdy wprowadzonego przez polski rząd. Zdawalność tego egzaminu wynosi 8% więc widocznie tylko taki odsetek polskiej populacji osiągnął rozwój umysłowy pozwalający na połapanie się w przepisach kodeksu drogowego.
Istnieje co prawda możliwość, że to sam kodeks jest dla Polaków zbyt skomplikowany (gdyby tak było to tym gorzej dla Polaków - wszakże "dura lex sed lex": rządowi kierowcy prawo jazdy już mają, a pozostałym motłochem nie ma co się przejmować).
Jest jeszcze jedno możliwe wyjaśnienie fenomenu głupoty Polaków i nawiązuje ono do porzekadła, że za głupotę trzeba płacić. Ale jest ono wręcz niemożliwe, przecież to byłoby zupełnie niepodobne do naszego szlachetnego rządu i do ministra finansów w szczególności aby policzyli sobie, że skoro podejście do egzaminu kosztuje 140 zł to jak uwalą na teorii 10000 zdających to zarobią (prawie na czysto) 1400000 zł, a jak uwalą 100000 zdających i uwalą ich jeszcze na drugim i trzecim podejściu to zarobią...
Nie, nie, to to nie może być! Nasz Donek i Vincent na pewno by do tego nie dopuścili.


Vincent Rostkowski - finansista, któremu każdy
powierzyłby wszystkie swoje oszczędności 

niedziela, 20 stycznia 2013

spotkanie z człowiekiem

Zapytany, ponarzekałem. Potem zacząłem myśleć. Być może jednak przesunąłem dzisiaj jakiś kamyczek - kawałek świata w dobrym kierunku.
Przede wszystkim ludzie czują się źle gdy mają przekonanie, że nie robią tego co powinni. Czasami wystarczy dać im szanse przejrzeć się w lustrze, wypowiedzieć siebie a samemu słuchać. Człowiek mający możliwość dokonania autonomicznego wyboru potrafi jednak zaskoczyć wewnętrzną, wrodzoną i silną tendencją do podnoszenia sobie poprzeczki, dążeniem do przekraczania siebie. Tak to już chyba jest, że gdy otworzymy się na różne możliwości to trudno się zawieść. I to są te piękniejsze momenty w pracy belfra.
Może nawet tak piękne jak wspólna rodzinna modlitwa.
Dziękuję :)

wtorek, 1 stycznia 2013

fenomen

Ostatnio wielu znajomych nurtuje pytanie: jakim sposobem w cieniutkiej książeczce znalazł się materiał na trzy pełnowymiarowe produkcje filmowe. Rzeczywiście trochę dziwna sprawa, chociaż być może odpowiedź jest całkiem prosta. Jak zawsze w tych momentach, gdy nie wiadomo o co chodzi...