sobota, 30 maja 2009

warsztaty w beskidach

Tomek prowadzi warsztaty z tworzenia witraży. Własnoręcznie wykonać prawdziwy witrażyk to wielka frajda, szczególnie dla dzieciaków. Potem czasami prowadzi jeszcze wycieczkę w góry np. na pobliską Cergową. Ostatnio miał taką grupkę prawie 40 dzieciaków z klas 1-3. Z tych wypraw zawsze wracają nieźle umorusani ale bardzo radośni. Tym razem jednak wszystkim najbardziej podobał się transport. Tomek w swojej osobówce wiózł jedenastu pasażerów:

- Jak?

- Na przednim fotelu trójka, a z tyłu to się takich dzieciaków spokojnie mieści piątka i druga piatka u nich na kolanach. No do tego jeszcze - jak to w góry - każdy z plecakiem i dwie tęgie wychowawczynie:) Jak jechaliśmy z powrotem (wtedy na przednim siedziała czwórka, bo wzieliśmy jeszcze Hankę), puściłem na fula naszego bluesa i była niesamowita impreza.

środa, 27 maja 2009

magisterska robota

Pracuje nad swoją pracą. Wygląda to tak: siedzę ze słownikiem i tłumacze angielskie teksty źródłowe. Siedzę długimi godzinami, czytam nie tak znowu wiele, a piszę właściwie mało co. Jednak brnie to wszystko jakoś do przodu (to the fore).

piątek, 22 maja 2009

dziś wyjeżdżam

poznałem paru fajnych ludzi
z którymi musiałem się pożegnać

górskie szlaki

nauczyłem się puszczać dymne kółka

pić czerwone wino

pistacje i pestki

czwartek, 21 maja 2009

z dyskusji o sztuce

Z dyskusji czym jest sztuka może czasem coś ciekawego wyniknąć. Mi wynikło, że sztuka to jest, proszę państwa, wyjątkowy stan w umyśle artysty, który pojawia się w reakcji na Coś. "Cosiem" może być np. kawałek betonu, plama farby na płótnie lub pukanie się w czoło - sztuką staje się To w głowie, wtedy gdy percepcji towarzyszą uczucia wyższe (np. zachwyt, katharsis, flow...).
A artystą jest ktoś, kto potrafi po prostu sztukę dostrzec i przeżyć.

Grażka

Właśnie wyjechała Grażka
osoba niezwykła
wynalazca i konstruktor Just-X'a

do zobaczenia!

środa, 20 maja 2009

Niżne Tatry




gdy lazur nieba jest tak czysty
sam wzrok już nie ma sensu
a myśl - granic










na dnie Janskiej Doliny:
utulok, schronienie dla wędrowców










kamzik po słowacku
po polsku: kozica










grań w masywie Dumbieru
kamienne schody wydarte w przestworza








Dumbier (2046 m.n.p.m.)
w tych górach wyżej już się nie da









Chopok (2024 m.n.p.m.)
gdy słońce zaczyna świecić do góry
pasztet na kamieniu staje się ambrozją





Niżne Tatry (Nizke Tatry) to góry w których możemy podziwiać elementy typowo wysokogórskiego krajobrazu: gołoborza, turnie, żleby i stożki piargowe. Na wysokości przekraczającej 2000 metrów inaczej też pachnie powietrze. Po raz pierwszy widziałem tam świstające po halach świstaki oraz, o Boże, polującego sokoła. Gdy spadał bezgłośnie ku ziemi jak kula, jak pióro...

sobota, 16 maja 2009

wolne przewodnictwo

Maciej Zimowski jest jednym z organizatorów akcji "wolne przewodnictwo". Lubie takie akcje i w pełni ją popieram. W zawodzie przewodnika, o sukcesie powinny decydować znajomość swojego fachu i profesjonalizm, a nie posiadane koncesje. Tylko w realiach wolnego rynku i pełnej konkurencyjności rośnie jakość świadczonych usług, a wraz z nim zadowolenie klientów. Profesjonalista nie może pozwolić sobie na popełnianie błędów, bo się po prostu w branży długo nie utrzyma.

wolne przewodnictwo

środa, 13 maja 2009

poniedziałek, 11 maja 2009

ostatni

Jest pogodny dzień, lekko pod chmurką ale ciepło i przyjemnie. Właśnie przed chwilą zdałem swój ostatni egzamin na studiach (nie licząc obrony magisterki). I w momencie gdy o tym - w ten sposób - pomyślałem pojawiło się obce ale łatwo rozpoznawalne uczucie. Uścisk wewnętrzny: więc jak to? to wszystko, już koniec? 5 lat studiów, tytuł za pasem, a jakby powiedziała moja babcia "jakoś czuć malizną...".
Ta malizna to jednak dobry objaw - pytania na które dotychczas nie znalazłem odpowiedzi muszą po prostu poczekać. Już wiem, że na pewno się nie zatrzymam, nie w tym miejscu.

niedziela, 10 maja 2009

Rock on The Small Fatra

Acha, zapomniałbym. Znów dała o sobie znać grupa artystyczna s.a.l.a.m.a.n.d.r.a. tym razem we wspaniałym spektaklu performance "Rock on The Small Fatra". Na wysokości blisko 2000 metrów daliśmy pozorowany mega-koncert dla okolicznych gór i ptaków. I, zupełnie niechcący, zebraliśmy tyciusieńkie brawka od rzesz Słowaków, pedzących tutaj koczowniczy tryb turystyki.

Mała Fatra zdobyta

Sutovsky Vodopad


Chleb (1646 m.n.p.m.)


Velky Kryvan (1709 m.n.p.m.)

niedźwiedzi czosnek

piątek, 8 maja 2009

to to je "Maj"

Maj - typowy obyczaj odprawiany z początkiem maja w każdej słowackiej miejscowości (co ciekawe Słowacy są przekonani, że ten obyczaj kultywowany jest na całym świecie) polega na wbijaniu w ziemię pala, na którego czubku zamieszczona jest choinka ozdobiona bibułą. Tej uroczystości towarzyszą ludowe tańce i wesoła muzyka. Taki słup z choinką na czubku nazywa się też po prostu "maj" - po tym jak zostanie ustawiony w centrum miejscowości, jego mniejsze repliki "mają" wiele przydomowych ogrodów i parceli. Dlatego, że nocą kawalerzy mają prawo wbić maj przed domem swojej frajerki.







środa, 6 maja 2009

Sidorovo

Sidorovo (1099 m.n.p.m.) to wdzięczna góra nieopodal Rużomberoku, jest urokliwa i łatwa do zdobycia - taka w sam raz na niedzielny spacer. Prowadzi przez nią jeden (czerwony) szlak, który rozpoczyna się w centrum miasta, a kończy pod hotelem Malino (baza narciarska u podnóża Malinego Brda). Wejście na Sidorovo od strony miasta wydaje się rozwiązaniem ciekawszym z kilku powodów: początek szlaku pokrywa się z trasą kalwarii, prowadzącej na okoliczne wzgórza, skąd rozciąga się ciekawa panorama Rużomberoku. Stacje drogi krzyżowej utrzymane są w ciekawym stylu socrealizmu słowackiego. Podejście od strony miasta jest zdecydowanie bardziej rozciągnięte, przez co mniej strome i przyjemniejsze. Po drodze warto zboczyć na kilkanaście minut z głównego szlaku aby wdrapać się jeszcze na Vel'ka Skala (912 m.n.p.m.), z której już rozciągają się bardzo interesujące widoki: w oddali, w kierunku północnym, rozciąga się pasmo Małej Fatry, a bliżej i nieco bardziej na wschód widać masyw Vel'kiej Choci. A pod spodem, zda się że na wyciągnięcie ręki, przebiega trasa kolejki gondolowej. Vel'ka Skala to mniej więcej połowa drogi na Sidorovo - tam dopiero czeka niezwykła panorama: na południowy zachód - Wielka Fatra, południowy wschód - Niżne Tatry, i na wschód - Tatry Zachodnie i Tatry Wysokie. Przy w miare dobrej pogodzie można nawet dojrzeć charakterystyczny, trójkątny masyw Krivania - narodowej góry Słowaków. Pod Sidorovo, i widać go dokładnie jak na dłoni, po prostu z perspektywy lotu ptaka - Vilkoliniec. Zejście z drugiej strony góry prowadzi na przełęcz Vlkolinskie Luki, gdzie krzyżuje się kilka szlaków. Będąc już w tym miejscu nie można jednak ominąć leżącego o 20 minut drogi Vilkolinca. Stanowi to oczywiście przedłużenie wycieczki ale jest też najciekawszą opcją powrotu do Rużomberku. Od wiosny do jesieni w Vilkolińcu otwarta jest karczma, w której można napić się miedzy innymi śliwowicy z plastikowego kieliszka, a jeśli bedziemy mieli szczęście to trafimy tam też na ludową kapelę, grającą skoczne góralskie piosenki.

Sidorovo - panorama Niżnych Tatr

niedziela, 3 maja 2009

bratysławska międzynarodówka

Bratysławę dane mi było zwiedzać w bardzo międzynarodowym (i doborowym) towarzystwie. To właśnie tych ludzi oprowadzałem później po Wiedniu oddalonym zaledwie o godzinę drogi od słowackiej stolicy. Stoją od lewej Vincenze (Włochy), Dejan Perko - "Konrad"(Serbia), Albert (RPA), Barbora (Czechy), Rams (Szwecja), Ja (Polska), Teresa (Słowacja). Owocem naszych wspólnych eskapad jest niebanalna wiedza o kulturze tego rejonu Europy. Np. muszę przyznać, że Dejan o wiedeńskiej kawie wie już prawie wszystko, a swego doświadczenia nie trzyma dla siebie lecz chętnie dzieli się nim z innymi.

Fakty, przyroda i ludzie

Kontrrewolucjonizm to trudny fach. Zwłaszcza gdy jedynym narzędziem, jakie ma się do dyspozycji jest pióro i papier. Bardzo łatwo jest taką broń odebrać, przełamać w ręku. Książkę Józefa Mackiewicza pt "Fakty, przyroda i ludzie" nie można wypożyczyć w żadnej bibliotece, a kupić chyba jedynie przez internet. Dzieła jego są serdecznie odradzane studentom historii (sic!), pomijane też w szkołach.
A Mackiewicz po prostu starannie i z wielką precyzją odsłania metody działania wszelkich totalitaryzmów: tego brunatnego i czerwonego ale także tego w białych rękawiczkach. Jego styl można porównać do Grudzińskiego czy Miłosza. I do Herberta.
Polecam.