poniedziałek, 17 sierpnia 2009

piątek, 14 sierpnia 2009

jarmark

Poszedłem dzisiaj zobaczyć co się dzieje na osławionym jarmarku jagielońskim. Moją uwagę przykuło pięknie urządzone stoisko, a na nim: z siana* konie, owce i barany, z siania anioły, dzbany i wóz cały. Taka dosyć oryginalna rzecz, nie ma zbyt wielu osób na świecie, które potrafią zrobić coś takiego. Każdy twór idealnie oddaje proporcje swojego żywego odpowiednika (nawet aniołki są w sam raz takie, że swobodnie mogłyby usiąść na ramieniu). Tym Leonardem w sianie jest Andrzej z beskidu dukielskiego. Z 15 lat temu ukończył filozofię na KUL. Dzisiaj stada skręconych z jego siana koni, kuz i baranów zdobią ogrody wzdłuż Loary, a bożonarodzeniowe szopki - centra europejskich stolic. Ciekawie musi wyglądać jego busik, którym wozi ze sobą tą całą oranżerię. To prawda, że działanie z pasją zawsze przynosi dobre efekty i nawet z takiego siana można zrobić Coś - wiedzą to i widzą wszyscy odbiorcy i klienci, nie wiadomo tylko czy wie to też trawa...

*siano - specjalnie skoszona i wysuszona trawa, jest wykorzystywana jako pasza dla zwierząt lub, ze względu na doskonałe właściwości izolacyjne, jako materiał budulcowy. Można też zrobić z niego coś piękniejszego - tylko trzeba chcieć i umieć.

środa, 12 sierpnia 2009

me & my mgr

Jesteśmy jak Achilles ścigający się z żółwiem w opowieści Zenona z Elei. Ja jestem co najmniej dwa razy mądrzejszy niż moja magisterka, dlatego dałem sobie dużo czasu na jej wykończenie. Kiedy zbliżam się w pisaniu do ustanowionego przez siebie deadline'u, cel w postaci ukończenia tej pracy jest już jednak dalej. Im więcej rozdziałów pisze, tym więcej podrozdziałów jest jeszcze do uzupełnienia. Niby mam już ją na widelcu, a jednak zawszeć coś jeszcze trzeba dopisać, wstawić dodatkową tabelkę czy wykresik.
W paradoksie Achillesa i żółwia najważniejszy jest wniosek, który mówi, że Achilles nigdy nie dogoni żółwia, mimo że biegnie od niego dwa razy szybciej. Zawsze będzie dzieliła ich zmniejszająca się odległość. A ja na przykładzie pisania swojej magisterki przekonam się czy moim życiem rządzi paradoks...

czwartek, 6 sierpnia 2009

kreatywność

Dostaliśmy zlecenie od pewnej dużej korporacji. Zlecenie na przeprowadzenie szkolenia – warsztatu kreatywności. Myślę, że to najwspanialszy temat jaki może sobie wymarzyć każdy trener. Szkolenie, którego cel dopuszcza każdą formę, więc rządzi dowolność i zaskoczenie. Istnieje nieskończenie wiele dróg, które prowadzą do nowego. Nowe jest przecież zawsze tym, czego nie da się zaplanować, przewidzieć. Ta wolność przyprawiła mnie o gęsią skórę, mój pokój zamienił się w bieżnie, a papier szybko zapełnił pomysłami. Jeszcze gdy zasypiałem coś mi się majaczyło w tym temacie...
Na drugi dzień przyszła dodatkowa wiadomość z centrali korporacji. Zawierała gotową prezentacje i projekty wszystkich ćwiczeń - jeśli chodzi o kreatywność to by było chyba na tyle.
Oni na prawdę potrzebują pomocy.