piątek, 29 stycznia 2010

Zima roku 2010 w Polsce

Zima tego roku była w Polsce prawdziwie urodzajna, nie brakowało ni mrozu ni śniegu. Dzięki temu zapisze się w pamięci dzieciaków, drogowców, energetyków, murzynów i listonoszy. Dostałem nawet list, w którym był szalik, dzięki temu już nie odmarzają mi policzki. Fajnie jest.

Poniżej przedstawiam krótki przegląd tego co zima porobiła w różnych rejonach Polski.


Lublin: na ulicach miasta pojawiły się koksowniki, jest prawie jak w średniowieczu. Można też upiec kiełbaskę, napić się wódki...


Polska Wenecja: w tym roku można pływać również dziurawymi łodziami


Warszawa: zmrożony wśród kalekich aniołów Mitoraja



W drodze do pracy: pieszo przez śnieg - codziennie 5 km w jedną stronę


Białystok: zamarzające laski



Nad Biebrzą: w baku ścinało nawet białoruski spirytus



W podróży: wśród kobiet znowu popularne stały się futra z norek



o takich jak ta, uchwycona obiektywem :ąiwraN daN



Podkarpacie: Dama Ze Śniegowym Keremesłem



Na Globusie: w tym roku można dorwać pingwina

5 komentarzy:

  1. a to jeszcze nie koniec zimy, może jeszcze uda się zobaczyć niejedną zmrożoną łasicę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej urzekła mnie Polska Wenecja. Najbardziej współczuję zamarzającym laskom w Białym Stoku, a najbardziej niedowierzam, że codziennie drałujesz 5 hm piechotą przez śnieg... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo sympatyczny ten przegląd. Ale żeby tak męczyć pingwina..:)Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń