Piękna zimowa aura, padający śnieżek, mróz szczypiący w policzki. I niewykonane, przerwane w pół drogi zadanie. Musiało się ono mocno wryć w podświadomość skoro dzisiaj uderzyło z taką siłą. Ostatnio śnieg był zbyt głęboki, dzień za krótki, mapa za mało precyzyjna, a płuca jakby skurczone - w rezultacie Wielka Fatra ciągle wzywa i czeka by zdobyć ją zimą...
Tym razem przygotujemy się lepiej, może nawet załatwimy sobie śnieżne rakiety. Plan jest taki by dostać się do Rużomberku stopem, nocka w akademiku, narąbanie się ze znajomymi rezydentami Icka, a na drugi dzień rozgrzewka sportowa w Ski Parku. Następnego dnia początek walki ze śniegiem, górami, zmęczeniem i flegmą w płucach.
Trzy dni marszu powinny wystarczyć by rozprawić się z całym pasmem Wielkiej Fatry.
Ech jakże ciągnie ciągnie ciągota!
Tym razem przygotujemy się lepiej, może nawet załatwimy sobie śnieżne rakiety. Plan jest taki by dostać się do Rużomberku stopem, nocka w akademiku, narąbanie się ze znajomymi rezydentami Icka, a na drugi dzień rozgrzewka sportowa w Ski Parku. Następnego dnia początek walki ze śniegiem, górami, zmęczeniem i flegmą w płucach.
Trzy dni marszu powinny wystarczyć by rozprawić się z całym pasmem Wielkiej Fatry.
Ech jakże ciągnie ciągnie ciągota!
Dodałbym do planu jeszcze "Kalameny"
OdpowiedzUsuńgenialna myśl!
OdpowiedzUsuń