piątek, 27 listopada 2009

legitka

Zdałem dziś legitymacje, a lubiłem ten sztywny, zielony prostokącik. Gdy się nad tym zastanowić: przez ostatnie pięć lat była ona dla mnie najważniejszym papierem. Posługiwałem się nią zdecydowanie częściej niż dowodem, paszportem czy świadectwem bierzmowania. Status studenta jakby pełniej niż cokolwiek innego określał moją tożsamość. A tu proszę, pani zza drzwi o odpowiednim numerze mechanicznie i bez mrugnięcia okiem skonfiskowała ten papier - ostatni symbol niemal wszystkiego co określało mnie w ciągu ostatniej 1/5 życia został zamknięty wraz z innymi szpargałami w tekturowej teczce. W filmie można czasem zobaczyć taką scenę, że gdy ktoś wychodzi z więzienia dostaje karton z osobistymi rzeczami - takie właśnie miałem wtedy ciekawe skojarzenia. Z tym, że ja niemal jak ktoś skazany na dożywocie lub na karę śmierci, tej swojej legitki nie zobacze już nigdy. A w portfelu miałem na nią specjalną przegródkę, która teraz jest dziwnie pusta.
W zamian dano mi dyplom, nie zmieści się on jednak w przegrodzie a nosić go w kieszeni też jakoś nieporęcznie i w sumie bez sensu. Tak więc co z nim zrobię, w jaki sposób wykorzystam pozostaje zupełnie tylko moją sprawą. W muzeum, w autobusie, pociągu, kinie, ..., nikt o niego nie będzie pytał.

6 komentarzy:

  1. "świadectwem bierzmowania"

    Ale jak to?? Takie coś jest?

    OdpowiedzUsuń
  2. bywa, choć raczej słabo wyświechtane...
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Będą pytać, zapewniam Cię. O kopie też. Co nie znaczy, że będą chcieli je od razu oglądać:) Przyda Ci się. Nic już nie będzie tak samo. Gratuluję! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale ból jest. Przeżywam to prawie pół roku, bo ja legitymacji pozbyłam się już w lipcu. Do teraz czuje się dziwnie, gdy kierowca w autobusie, kasjer w kinie czy pani w okienku pkp pyta "norlamny czy ulgowy?"
    Czuje się nawet nieco naiwnie wśród moich znajomych którzy z różnych powodów legitymację zachowali (najczęściej olany drugi kierunek, na którym włąśnie mają dziekankę). Może by tak zacząć nowe studia?

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć Alicja!
    fajnie, że tu wpadłaś :)
    nasze warszawskie dziewczyny wpadły też na genialny pomysł zapisania się do szkoły policealnej - legitka może nieco mniej coolowa ale wystarczy by odczuć ulgę (w budżecie :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń