blog o podróżach w góry i do głębi: o tych małych i większych i o tej największej
Nie ma to jak Marek Grechuta na koniec roku. Mimo wszystko pomyślności w tym trudnym świecie.Pozwolę sobie obserwować Twoje przemyślenia na blogu.Pozdrawiamhttp://olawski.blogspot.com/
A piosenka skojarzyła mi się z końcem kalendarza Majów...
Nie ma to jak Marek Grechuta na koniec roku.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko pomyślności w tym trudnym świecie.
Pozwolę sobie obserwować Twoje przemyślenia na blogu.
Pozdrawiam
http://olawski.blogspot.com/
A piosenka skojarzyła mi się z końcem kalendarza Majów...
OdpowiedzUsuń