92 % Polaków to półgłówki, którzy nigdy nie powinni siadać za kierownicą samochodu - tak wynikałoby z wyników nowego egzaminu teoretycznego na prawo jazdy wprowadzonego przez polski rząd. Zdawalność tego egzaminu wynosi 8% więc widocznie tylko taki odsetek polskiej populacji osiągnął rozwój umysłowy pozwalający na połapanie się w przepisach kodeksu drogowego.
Istnieje co prawda możliwość, że to sam kodeks jest dla Polaków zbyt skomplikowany (gdyby tak było to tym gorzej dla Polaków - wszakże "dura lex sed lex": rządowi kierowcy prawo jazdy już mają, a pozostałym motłochem nie ma co się przejmować).
Jest jeszcze jedno możliwe wyjaśnienie fenomenu głupoty Polaków i nawiązuje ono do porzekadła, że za głupotę trzeba płacić. Ale jest ono wręcz niemożliwe, przecież to byłoby zupełnie niepodobne do naszego szlachetnego rządu i do ministra finansów w szczególności aby policzyli sobie, że skoro podejście do egzaminu kosztuje 140 zł to jak uwalą na teorii 10000 zdających to zarobią (prawie na czysto) 1400000 zł, a jak uwalą 100000 zdających i uwalą ich jeszcze na drugim i trzecim podejściu to zarobią...
Nie, nie, to to nie może być! Nasz Donek i Vincent na pewno by do tego nie dopuścili.