czwartek, 15 kwietnia 2010

lekcja

Od kilku dni wszyscy bierzemy udział w bardzo cennej, bo żywej, lekcji historii. Ba, my sami tą historie tworzymy: wywieszając flagę, zapalając znicz, rozmawiając wlewamy żywą treść w skostniałą formę naszego narodu. W ten sposób zapisujemy dla potomnych kolejną kartę podręcznika do historii. Naszą postawą zadziwiamy świat i sprawiamy, że sami z siebie jesteśmy dumni. Dorzucamy nowy kamyczek do szańca narodowych mitów i przy okazji przekonujemy się o tym jakie to piękne uczucie. Moi rodzice doświadczyli tego w momencie wyboru Wojtyły na papieża, dziadkowie gdy Polska odzyskiwała niepodległość a ja mogę teraz.

Sami u siebie pobieramy niespotykaną lekcję o ludziach, o postawach, o tym jak elastyczna jest wielkość i małość i o tym jak bardzo potrzebujemy być razem, jak bardzo potrzebujemy patriotyzmu.

Królewskie miasto Kraków znowu będzie miało niezwykłe szczęście. Ostatnio tylu znamienitych gości było tam dzięki Kazimierzowi Wielkiemu 646 lat temu, teraz znowu na krótką chwilę Kraków stanie się stolicą świata...
A jest tam w Krakowie też paru takich co im się to wszystko w ogóle nie podoba i dla swoich niskich pobudek, w swym zacietrzewieniu nawet po śmierci nie dadzą w spokoju spocząć szczątkom Prezydenta RP. Jest to dodatkowy temat tej lekcji, przypomnienie, że byli, są i pewnie zawsze już będą też tacy Polacy. Oni również stanowią ważny fragment naszego narodowego mitu, który przecież ma swoje różne odcienie. Przypomniało mi się, że Słowacki napisał kiedyś coś mniej więcej takiego:
O Polsko!
Póki Ty duszę anielską
będziesz gnieździła w czerepie rubasznym,
póty kat będzie rąbał twoje cielsko
i nie będzie twój miecz pomsty strasznym.
I będziesz miała hyjenę na sobie
i grób i oczy otworzone w grobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz